Skip to main content
ArchiwumNews

Nowoczesne rekolekcje cz. 1

By 30 listopada 2008No Comments

Zaczyna się adwent czas radosnego oczekiwania i refleksji. Przypadło mi opisać i przypomnieć rekolekcje, które prowadziliśmy w minionym roku liturgicznym. Jak tylko zabrałem się do pisania, szybko zorientowałem się, że nie jest takie łatwe opisać w kilku zdaniach tyle wydarzeń, przeżyć, wrażeń czy też wyjątkowych spotkań z ciekawymi ludźmi. Zawsze będzie też to moje osobiste spojrzenie, a każdy z nas trochę inaczej przeżywa czas rekolekcji.

Kazania, muzyka, teatr, film, nawet teleturniej lub czołówka z filmu „Czterej pancerni i pies” – takie elementy można było zobaczyć podczas naszych rekolekcji w Lublinie i Komorowie. Czy to jest normalne? Czy nowe metody ewangelizacji, nieco nie przesuwają Boga na dalszy plan? Jak to się ma do spotkania człowieka z Bogiem, o które tutaj przecież chodzi?

Pustynia – miejsce odzyskania wewnętrznej równowagi

Wieczorem dostałem telefon od księdza Artura. Odbierając połączenie, pomimo tego, że mieliśmy jechać za parę dni, szybko ogarnąłem wzrokiem pokój zastanawiając się co spakować. Nie raz pracowaliśmy razem, więc, gdy odbieram telefon, biorę pod uwagę nagłą zmianę planów. I tak było tym razem- wyjazd rano. Dojechałem do małej miejscowości Dys koło Lublina, do klasztoru sióstr karmelitanek. Ksiądz Artur już od kilku dni prowadził tam rekolekcje. Mieliśmy pracować nad prezentacjami na projektor. Zaraz po przyjeździe zniecierpliwiony chciałem wziąć się do pracy. Niestety przez cały pobyt zrobiliśmy niewiele. I to była pierwsza część moich rekolekcji. Był to czas wyciszenia w wyjątkowym miejscu. Pełne radości oczy sióstr, z którymi mogliśmy rozmawiać jedynie przez kraty, jakby dawały wyraźnie odczuć, że w tym domu paradoksalnie nie ma krat, ani nawet murów. Pierwszej nocy nie przespałem z powodu wichury. Wiatr świszczał, targał konarami drzew oraz wszystkim, co było na zewnątrz. Pomyślałem sobie żartobliwie, może to znak, że na rekolekcjach też wyjątkowo doświadczymy powiewu (a raczej wichury) Ducha Świętego.

Pragnienie

Piękny czas choć krótki. Pojechaliśmy do Lublina, gdzie miały się rozpocząć rekolekcje akademickie dla studentów KUL-u. Bardzo budujące było to, jak zostaliśmy przyjęci. Podczas rekolekcji wytworzył się naprawdę świetny klimat. Zrozumiałem lepiej pewną rzecz: powodzenie  rekolekcji oraz ich klimat w głównej mierze nie zależy od prowadzących, ale od otwarcia się uczestniczących, tych, którzy pragną, choć czasem jeszcze nie odkryli czego.

Nie pamiętam też rekolekcji, na których bym się bardziej cieszył i na których był tak fantastyczny klimat. Myślę, że wszyscy czuliśmy się dobrze ze sobą. Myślę, że czuliśmy się dobrze razem z Bogiem, którego znakiem obecności była radość. Najwięcej jednak czasu poświęciliśmy na refleksję. Pierwszego dnia podczas nauki rekolekcyjnej padło bardzo ważne pytanie: Czego pragniesz?

C.D.N.