Kilka lat temu na Przystanku Jezus miała miejsce ciekawe spotkanie. Pewien uczestnik Przystanku Woodstock przyszedł na nasze pole, aby porozmawiać. Szybko przysiedli się do niego nasi ewangelizatorzy i zawiązała się bardzo emocjonalna rozmowa. Przyglądałem się temu z daleka, ponieważ mężczyzna wyglądał dość spektakularnie. Na piersi i rękach miał wiele tatuaży z symboliką satanistyczną, jego oczy nie były tego samego koloru, co w pierwszej chwili przyprawiało o gęsią skórkę. Z daleka było widać, że ewangelizatorzy próbują coś wytłumaczyć, a z jego twarzy dało się odczytać, jak narasta w nim frustracja. Do grupy dołączyły kolejne osoby „ze wsparciem”.
[button link=”http://tymoteusz.org.pl/jak-mowic-o-jezusie-by-byc-wysluchanym-zapraszamy-na-kurs-pawel/” newwindow=”yes”] ZAPISZ SIĘ NA KURS PAWEŁ[/button]
W pewnym momencie zrozumiałem, że wsparcia potrzebuje on. Postanowiłem ruszyć z odsieczą i stanąć po jego stronie… Zanim przyłączyłem się do dyskusji, słyszałem jak przebijały się słowa: musisz się zmienić, nie możesz tak żyć… itd. Ewangelizatorzy sprawnie posługiwali się Pismem Świętym, aby przedstawić uzasadnienie biblijne swoich argumentów. On jednak twierdził, że nie wierzy w Biblię, nie ma ochoty się zmieniać, ani ścierać tatuaży i ma żal, że nie chcą odpowiedzieć na jego pytania. W momencie gdy się przysiadłem, spojrzał na mnie, a ja poczułem się skasowany. Jednym okiem nieco bardziej 🙂
Krótko przedstawiliśmy się sobie, a dyskusja trwała nadal. Podjąłem próbę zakończenia tego i ku zdziwieniu pozostałych powiedziałem, że nie musi się zmieniać. Zapytałem:
– Marek, a tak w ogóle, czym się zajmujesz?
– A wiesz, łapię różne roboty, a ty?
– Ja jeszcze się uczę.
– Pewnie na księdza – hehe.
– Nie, mam dziewczynę.
– Aha, ale to przecież nie przeszkadza – prowokował.
– Wiesz coś o tym? – uśmiech
– Widziałem wielu księży…
– A ty masz dziewczynę?
– Żonę, proszę ciebie – odpowiedział
– Fajna? – zapytałem?
– O kobiecie nie można mówić fajna, bo widziałem ładniejsze, ale nie o to chodzi…
– A o co?
– O to, by być jeden dla drugiego, ale wiesz, jak jest… nie zawsze łatwo się dogadać. Kobiety mają swój świat. Ale powinieneś coś o tym wiedzieć. Długo jesteście razem?
– Rok – odpowiedziałem.
– Eeee to bardzo krótko – śmiał się ze mnie.
W tym czasie, gdy rozmowa trwała w najlepsze, pozostali próbowali się włączyć. Ale on już nie chciał tego słuchać. Nie dziwie się. Niektórzy odeszli zrezygnowani, tak jakby z poczuciem przegranej i zniesmaczeni, że nie cytowałem Biblii, itp… A szkoda.
– Bardzo ją kochasz?
– Tak, życie bym za nią oddał.
– Bóg też nas bardzo kocha.
– Wiesz? – rozmowa robiła się coraz ciekawsza. Spoglądam na jego tatuaże, których przesłanie wyrażało sprzeciw wobec Boga.
– Tylko wiesz, ja jestem takim egoistą ,więc mnie Bóg chyba już dawno przekreślił.
– Wierzę, że nie. Potrafimy kochać innych, nawet jeśli nie są idealni, tym bardziej On kocha nas pomimo tego, że czynimy zło.
– Skąd wiesz, że tak jest, a nie na odwrót? Jak Bóg może kochać bandziorów i gwałcicieli, którzy wyrządzają krzywdę innym?
– Ponieważ sam o tym mówi… i wiele innych rzeczy, które dotyczą mnie i ciebie.
– Co na przykład? Skąd to wiesz?- zapytał zdziwiony.
Otworzyłem Biblię, której jednak nie kwestionował, a której z chęcią słuchał i jeszcze długo rozmawialiśmy właśnie o miłości. Momentami nie było łatwo i nie we wszystkim się zgadzaliśmy, ale Pan Bóg dotykał jego serca, gdy słuchał Ewangelii. Sam stwierdził, że musi zmienić kilka rzeczy w swoim życiu, bo dostrzega swój egoizm. Na końcu poruszony powiedział, że jest mu ciężko to wszystko ogarnąć i stać się z dnia na dzień wierzącym, oraz że jest wiele rzeczy, których nie rozumie. Mimo to zgodził się na wspólną modlitwę, w której poprosiłem Jezusa, aby go prowadził oraz o pokój Ducha Świętego.
Powiedział, że na początku rozmowy utwierdzał się w tym, że katolicy mają wyprane głowy i zależy im na indoktrynacji, ale teraz widzi, że jednak jesteśmy spoko. Sugerował, że powinniśmy rozmawiać z wieloma ludźmi, którzy tu przyjechali, bo życie łatwo przegrać, a po nas widać, że jesteśmy szczęśliwi. Nigdy więcej się nie spotkaliśmy, ale mam nadzieję, że nasza rozmowa przyniesie dobre owoce.
Tego typu spotkania pomogły mi zrozumieć kilka rzeczy:
- Jesteśmy na przystanku Woodstock, aby towarzyszyć młodym ludziom – być dla nich.
- Nie warto nastawiać się na sukces i na to, że nasza mądrość kogoś przekona, a raczej modlić się, aby nasza posługa była owocna.
- Nie istnieje podział my i oni. Trzeba być prawdziwym człowiekiem, aby wejść w prawdziwą relację i dialog jak równy z równym.
- Nie wszyscy, ale bardzo wielu chce słuchać o tym, jak Bóg działa w naszym życiu i w czasie rozmowy doświadcza pokoju serca.
- Samo mówienie o Bogu to za mało, a walka na argumenty jest bez sensu. Wiara rodzi się ze słuchania Słowa Bożego.
Ewangelizatorzy, którzy prowadzili tę rozmowę od początku, otrzymali konkretną i niełatwą lekcję. Zadanie jest dość proste: dzielić się świadectwem autentycznie przeżywanej wiary. Ich rozumienie misji i sposób podejścia do człowieka, który polegał na ocenianiu i moralizatorstwie, zamykały jeszcze bardziej serce Marka. Pamiętam, że wszystkie te osoby miały ubrane t-shirty z kolorem, który oznaczał że nie przechodziły kursu „Paweł” i w tej sytuacji miało to duże znaczenie.
Ten kurs przygotowujący do ewangelizacji przyniósł wiele owoców – duchowych i praktycznych w mojej posłudze, a także wielu z moich przyjaciół. Przez ten kurs Duch Święty uzdalnia do przyszłej posługi. Jest to inwestycja w drugiego człowieka, którego będzie dane mi spotkać. Warto skorzystać z doświadczenia innych, aby uniknąć sytuacji takich jak ta, opisana wyżej i aby posługa wśród młodych była owocna!
Jeżeli odkrywasz powołanie do takiej posługi najbliższy kurs „Paweł” organizowany przez naszą wspólnotę odbędzie się w dniach 6-17 lipca 2017r. Możesz się zapisać na naszej stronie.
[button link=”http://tymoteusz.org.pl/jak-mowic-o-jezusie-by-byc-wysluchanym-zapraszamy-na-kurs-pawel/” newwindow=”yes”] ZAPISZ SIĘ NA KURS PAWEŁ[/button]
Serdecznie zapraszam w imieniu całej naszej ekipy.
Piotr Sowa