Skip to main content
ArchiwumNews

Wtorek, południowa konferencja Biskupa Dajczaka

By 2 sierpnia 2011No Comments

Tekst przewodni: 1 Kor 12, 1-31 – 13,2

Trzeba sobie powiedzieć na początku, że nie można mieć Chrystusa tylko dla siebie. Przez wieki zostało podzielone to, czego podzielić nigdy nie wolno. Apostoł Paweł rozwija to, co nam przekazał w listach, że kościół nie może być podzielony. Każdy z nas jest częścią tego ciała. Trzeba być człowiekiem rozmodlonym, który zwraca się ku Bogu w Duchu i Prawdzie. Trzeba być sługą takiej jedności, nie ma piękniejszego i trudniejszego daru.

Bez pokorny nie można tworzyć wspólnoty. Większością, która w Kościele ma zawsze rację są święci. Kiedy żyjemy w Duchu Świętym najpierw wyzwalamy się w lęku tak charakterystycznego dla współczesnego świata. Zaczynamy być wolni od przymusu ciągłego prezentowania się. Współcześnie zbyt wielu ludzi staje się niewolnikami osądu innych. Kiedy wiem, że jestem umiłowanym synem i umiłowaną córką – nie muszę żebrać o akceptację. Ludzie Boga są ludźmi wolnymi. Ta przesadna troska o akceptację jest właściwa duchowi niewolnictwa.

Jeżeli Kościół ma mieć coraz bardziej znamiona wspólnoty, to musi być coraz bardziej wspólnotą ludzi rozmodlonych. Dopiero w tym momencie można odkryć swój niepowtarzalny dar, charyzmat, obdarowanie.

Trzeba więcej ufać Bożym darom. Co trzeba zrobić? Trzeba zgodzić się na to, aby w naszym życiu Bóg był Bogiem. Zalazłem jedno z tłumaczeń Ojcze Nasz któregoś z kościołów ewangelickich w miejsce „bądź wola twoja” wpisane zostało „spraw abyś Ty był w moim życiu Bogiem”. Nie bożkiem stworzonym przez moje wyobrażenia. Człowiek wiary to ktoś bardziej ufający Bogu niż własnym wyobrażeniom i własnej myśli. Dopiero wtedy stajemy się miejscem, w którym można spotkać Boga. Wtedy stajemy się ludźmi, którzy odkrywają pośród miliardów ludzi własną niepowtarzalność. Nie ma tu pychy i wysoko uniesionej głowy, ale jest szacunek, że ta druga osoba jest również niepowtarzalna. Zaczynamy żyć, ale też zaczynamy dzielić się wiarą. Nie próbujemy wszystkich tworzyć na nasze podobieństwo i nasz obraz. To Bóg uczynił z nas lud, On nas wezwał, On nam podarował siebie.

Pierwszy Przystanek Jezus w 1999 roku, pierwsze nasze doświadczenie masowe – był chyba najliczniejszy pod względem uczestników. Bałem się, że nie będzie się dało porozumieć między wspólnotami- zgłaszali się ludzie zarówno z żywego różańca jak i Odnowy w Duchu Świętym. Towarzyszyło mi Boże zdumienie takie piękne odkrywające Kościół, odkrywające jego bogactwo. To co moja siostra i brat wnosi w tę wspólnotę jest inne od tego co ja wnoszę. Wspólnota ma to do siebie, że trzeba przesunąć centrum uwagi z siebie na bliźniego.

Pan nasz przyszedł siać, my też mamy siać. Musimy być rozrzutni. Musimy siać obficie, bo to nie nasze. Taka jest wola Pana by to Jego ziarno siać obficie. Naszą sprawą jest siać, to jest istotne. Wspólnota idąca właśnie tak, z tą piękną różnorodnością.

Każda wspólnota ma jeszcze jedna cechę – jest ciągle chora, ludzkim egoizmem. Trzeba stosować tylko odpowiedni lek na tę chorobę. Tym lekarstwem jest miłosierdzie. Naszym bliźnim jest każdy człowiek, który nas potrzebuje. Najlepiej się modlić jak Maryja z Elżbietą. W modlitwie Magnificat nie ma żadnej prośby, jest tylko uwielbienie. Uwielbienie Boga to najlepsza modlitwa wspólnoty. Zachowajmy Ducha uwielbienia – będzie nas Bóg mógł łatwiej jednać, łatwiej łączyć.

Patrzcie jakie my mamy szczęście – mamy wiarę! – te słowa starego kapucyna niech będą dla nas pociechą. Mamy wiarę!

Zespół Prasowy PJ, E.Ł.