Pokój i Dobro!
Pielgrzymi często wracają z Ziemi Świętej z przykrym doświadczeniem skandalu podziału chrześcijańskiej rodziny. W Jerozolimie jest bowiem aż 13 głównych wspólnot Kościołów chrześcijańskich i kilkanaście mniejszych. Pielgrzymom częściej niestety opowiada się o konfliktach między wspólnotami niż o genezie podziałów oraz o ewolucji dialogu ekumenicznego.
Na pewno w okresie ostatnich kilkudziesięciu lat wiele uczyniono, by zjednoczyć chrześcijan. Fundament ekumenicznej drogi jedności położył Sobór Watykański II, a konkretnie wprowadził go w życie papież Paweł VI. Duże znaczenie miało braterskie spotkanie w 1964 roku z patriarchą Athenagorasem, ekumenicznym zwierzchnikiem kościoła prawosławnego w Konstantynopolu oraz z Benediktosem ówczesnym prawosławnym patriarchą Jerozolimy.
Patrząc na ekumeniczny dialog z perspektywy Ziemi Świętej trzeba wyraźnie zaznaczyć, że toczy się on na różnych płaszczyznach. W minionych dniach przeżywaliśmy Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, który w Jerozolimie jest organizowany z kilkudniowym opóźnieniem z powodu ormiańskich obchodów Bożego Narodzenia. W tegorocznym programie ekumenicznej modlitwy były spotkania liturgiczne w następujących wspólnotach: rzymsko-katolickiej, anglikańskiej, luterańskiej, ormiańskiej, syryjskiej, etiopskiej oraz grecko-katolickiej. Jak każdego roku centralnym punktem jerozolimskiego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan była liturgia Słowa celebrowana w czwartkowe popołudnie w sanktuarium Wieczernika na Górze Syjon.
Przygotowali ją i prowadzili ojcowie Benedyktyni z opactwa „Hagia Sion” przy kościele Zaśnięcia Najśw. Maryi Panny. W liturgii odczytano znamienny fragment ewangelii według św. Jana, przypominający arcykapłańską modlitwę Chrystusa za przyszły Kościół: «Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze we mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili jedno w Nas jedno» (J 17,20-21). Młodzież z benedyktyńskiego centrum studiów teologicznych prowadziła śpiew oparty na znanych kanonach rozpowszechnionych przez ekumeniczną wspólnotę z Taizé.
W niedzielę, 18 stycznia, na rozpoczęcie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, o. Frans Bouwen ze wspólnoty Misjonarzy Afryki, popularnie nazywanymi Ojcami Białymi, wygłosił w Betlejem interesującą konferencję na temat ekumenizmu w Ziemi Świętej. Na początku przypomniał, iż proces dialogu realizuje się w rozmaitych perspektywach. Jest to ekumenizm oparty na wielowiekowej współpracy w głównych sanktuariach naszego Odkupienia, realizowany systematycznie w relacjach na poziomie zwierzchników różnych Kościołów oraz doświadczany w życiu codziennym przez wiernych różnych wyznań, mieszkających, studiujących i pracujących obok siebie.
Od 1994 roku, czyli już od piętnastu lat, istnieje ekumeniczna Rada Kościołów Chrześcijańskich w Jerozolimie. W jej skład wchodzi 13 hierarchów oraz kustosz Ziemi Świętej. Spotkania, organizowane kilka razy w roku, są przede wszystkim znakiem wspólnej wiary w Jezusa Chrystusa oraz okazaniem braterskiego respektu jeden wobec drugiego. O. Frans wyjaśnił, że prace Rady dotyczą przede wszystkim «problemów społecznych oraz trudności wywołanych sytuacją polityczną tego regionu». Owocem tej współpracy są wspólne deklaracje czy też orędzia publikowane z okazji uroczystości religijnych lub szczególnie dramatycznych sytuacji, jak na przykład obecny konflikt zbrojny w Gazie. W ostatnim roku najwięcej czasu poświęcono takim argumentom jak: „status Jerozolimy” i wiążący się z nim wolny dostęp do świętych miejsc dla żydów, chrześcijan i muzułmanów; kwestia podatkowa; sprawa wiz pobytowych dla duchowieństwa, osób konsekrowanych i wolontariuszy.
W dialogu ekumenicznym wspólnot chrześcijańskich w Ziemi Świętej więcej uwagi poświęca się bieżącej sytuacji społeczno-politycznej niż relacji wewnętrznej pomiędzy Kościołami. Dotyczy to zarówno spraw praktycznych, które z reguły są rozwiązywane w oparciu o prawo „Status quo”, jak również kwestii teologicznych. Według o. Bouwena w Jerozolimie nie prowadzi się żadnego dialogu na poziomie teologicznym. Powód? Większość wspólnot nie ma osób kompetentnych do prowadzenia tego typu dyskusji. Wprawdzie nie brakuje ich wśród katolików i prawosławnych, to jednak ci ostatni nie czują się upoważnieni do prowadzenia takich rozmów i zrzucają odpowiedzialność na wyższe instancje współpracujące już ze Stolicą Apostolską oraz z istniejącą od 60 lat Światową Radą Kościołów.
Jedną z nierozwiązanych kontrowersji pomiędzy Kościołem Katolickim a Prawosławnym, których wierni stanowią 95% chrześcijan w Ziemi Świętej, jest delikatna kwestia prozelityzmu. Prawosławni już od dawna oskarżają katolików o prozelityzm wobec ich wiernych. Zapytani o konkretne fakty podają epizody sprzed piętnastu czy dwudziestu lat. O. Frans uważa, że choć jest to należąca już do przeszłości praktyka, to jednak Kościół prawosławny jest nadal bardzo przewrażliwiony na tym punkcie i wydarzenia z przeszłości odczytuje jako bolesną, nie zagojoną do końca, ranę. My, katolicy, musimy z pokorą przyznać, że większość naszych parafii rodziło się po przyjęciu katolicyzmu przez grupę prawosławnych wyznawców. Nie chodzi tu tylko o historyczne dokonania misjonarzy franciszkańskich, działających od XIV wieku na Bliskim Wschodzie. Również w ostatnim stuleciu, po wznowieniu działalności patriarchatu łacińskiego w połowie XIX wieku, działalność misyjna była bardzo aktywna. Praca misjonarzy miała na celu nie tylko powstrzymanie fali apostazji na rzecz islamu, ale także powrót „braci nie katolików”, a zwłaszcza prawosławnych, do wspólnoty Kościoła Matki.
Choć ekumenizm teologiczny jest trudny i boryka się z wieloma problemami to jednak relacjena poziomie wiernych mają zupełnie inny wymiar. W Ziemi Świętej, podobnie jak na całym Bliskim Wschodzie, gdzie chrześcijanie stanowią mniejszość, wierni mniej uwagi zwracają na przynależność do tego czy innego wyznania chrześcijańskiego a identyfikują się raczej jako członkowie wspólnoty uczniów Chrystusa. To hierarchia i duchowieństwo podkreślają bardziej ich odrębność wyznania i rytu. Dla tutejszych wiernych to co najbardziej się liczy, to solidarność chrześcijan wobec przytłaczającej większości niechrześcijańskiej. Wyrazem takiego pozytywnego spojrzenia na istniejące podziały jest często powtarzane zdanie przez tutejszych chrześcijan: «Jedność to nie problem. Jedyna rzecz, która nas jeszcze różni to daty obchodów świąt».
Na zakończenie pragnę podkreślić bardzo ważną rzecz. W Jerozolimie, gdzie Pan Jezus modlił się o jedność, istniejące podziały wśród Jego uczniów są na pewno skandalem, który nie przynosi chwały chrześcijaństwu. Należy jednak pamiętać, że żaden z podziałów nie dokonał się w Jerozolimie. Powstały one poza Ziemią Świętą i przybyły tutaj z zewnątrz. Jerozolimski Kościół Matka nie jest odpowiedzialny za te podziały choć w sposób może najbardziej widoczny nosi ich konsekwencje. Pielgrzymom, zgorszonym wizytą w bazylice Narodzenia w Betlejem lub Zmartwychwstania w Jerozolimie, należy przybliżyć tę prawdę i zachęcić ich do budowania jedności we własnych wspólnotach na całym świecie.
o. Jerzy Kraj